2007-09-28

...

Dopiero było lato. Mrugnęłam raz i stało się. Jest jesień. Morze liści zasypuje ulice. Żółte i czerwone powoli opadają na szybę samochodu gdy przedzieram się przez zatłoczone miasto.Deszcz liści zapowiadający nieuniknione. To ostatnie takie żywe kolory tego roku. Gdy opadną zrobi się szaro i ciemno. Słońce coraz mniej ochoczo budzi mnie rano, szybciej zasypia. Chyba zmęczone. Zabrałam do domu 3 kasztany. Tata napalił w kominku. Przeprosiłam się z ciepłym kocem i skarpetami. Jakąś dziwną melancholię czuć w powietrzu.
Boję się mrugać .
Nie chcę zimy .

2007-09-18

ku pamięci

Sobotni wieczór Złośnica spędzała w miłym toawrzystwie. Podczas jednej z jakże pasjonujących rozgrywek bilarda pochwaliła umiejętności męża koleżanki. Jakież było Złośnicy zmieszanie gdy na twarzy owej kobiety pojawiło się zdziwienie a z jej ust padły słowa :
- Dlaczego mówisz o nim mój mąż ?

Złośnica przez chwilę się zastanowiła czy na prawdę była obecna na ich ślubie, czy jej się to tylko śniło. No ale nie ... jednak to wszystko się wydarzyło. 11 sierpnia 2007r (a więc ponad miesiąc przed owym zaskakującym pytaniem) w Urzedzie Stanu Cywilnego w Chrzanowie Anna i Tomasz powiedzieli sobie "tak"
dla przypomnienia. Aniu to jest Twój mąż :




Wszystkiego najlepszego kochani !

2007-09-11

orientacja w terenie czyli jak sobie radzić z jej brakiem

Złośnica i jej piżamka w misie zostały po miłym grillu na noc w zupełnie obcym sobie domu. Domu pełnym schodów i masy jednakowych drzwi. Gospodarz pokazał wprawnym ruchem przewodnika :tu śpisz a tu jest łazienka. Uradowana, że wie już wszystko czego jej w danej chwili potrzeba, zniknęła za drzwiami łazienki. Po chwili świeża i pachnąca dziarsko wyszła na schody. Dobiegł ją głos gospodarza - Złośnico trafisz ? Jaaasne - odpowiedziała . Po 10 sec zrozumiała jednak, że totalnie nie wie gdzie ma iść . Drzwi wszystkie wyglądały jednakowo, schody lekko zaczęły się kołysać ( a może wcześniej też się kołysały tylko tego nie zauważyła ? ) poczuła na sobie wrogie spojrzenia klamek rzucające wyzwanie "otwórz mnie". Szybciutko wbiegła 3 schody do góry , ale po gospodarzu nie było już śladu. Cóż- pomyślała - trzeba stawić czoła przeciwnościom. Nie wiadomo czy to wynik przebłysku geniuszu , czy też wyostrzona 
spostrzegawczość spowodowana spożyciem dużej ilości wiśniówki marki 
Soplica, ale Złośnica wpadła na przebiegły plan. Postanowiła rozpoznać właściwe 
pomieszczenie nie poprzez przywołanie obrazu odpowiednich drzwi , lecz poprzez wytężenie słuchu. Szybko wpadła na trop odpowiednich drzwi ponieważ w domu panowała cisza,a dźwięk którego szukała był donośny i nieprzerwany. Gdy otwierała drzwi była już całkowicie pewna, że to tutaj. 
Chrapania Urwiego nie można pomylić z niczym innym!  Asia ma naprawdę twardy sen. 
Biedaczka musi to znosić co wieczór .

łakocie i witaminy

Czy ktoś mi może wytłumaczyć dlaczego w 90 g opakowaniu nimm2 są tylko 2 pomarańczowe cukierki a reszta to cytrynowe ????

ps. pomarańczowe to moje ulubione :/

2007-09-06

Wielkie sprzątanie - dzień drugi

Skład ekipy sprzątającej uległ pewnym modyfikacjom. Dziś nie było już ani Moniki ani Myszki, natomiast pojawił się pogromca okien znany niektórym jako Pan śliwek.Wspomniany osobnik doskonale odnalazł się w swej roli. Dzielnie taszczył kartony wypchane po brzegi reliktami przeszłości mającymi jednakowoż pewną wartość użytkową. Zapakował Złośnicowóz po brzegi, dołożył trochę do dzielnego Pandura i wyruszyliśmy na pole bitwy zwane potocznie mieszkaniem odzyskanym. Na miejscu po wypakowaniu opasłych kartonów nastąpił podział pracy. Ayra zabrała się za niewdzięczne pranie dywanów, Złośnica za rozpakowywanie kartonów, w tym oczywiście szkła , a Pan Śliwka został podstępnie przydzielony do okien. Dzielnie pracując dotrwaliśmy do przerwy na obiad. Zacny obiad. Obiad tak pyszny, że aż nie chciało się wracać do obowiązków. Ponownie zapakowaliśmy Karawan (znany niektórym jako Złośnicowóz), tym razem wypożyczoną ławą, do Pandura dorzuciliśmy mopa i wzmocnieni o osobę Taty Ayry pomkneliśmy walczyć dalej. Nastąpił sprawiedliwy podział obowiązków. Panowie zostali pracować, a my pojechałyśmy na zakupy. Niestety wróciłyśmy bez upatrzonej pomarańczowej kanapy. Żeby jednak nie było smutno, w ramach prezentu na nowe mieszkanie Ayra dostała żabę. Proszę państwa oto żaba :

podsumowanie prac :
- przewieziono kilka ciężkich karotnów i wieszaków z ciuchami;
- okna w pokoju umyto rewelacyjnie;
- swiatło działa;
- wprowadziła się żaba;
- zabito kolejne rodziny karaluchowatych;
- łóżko młodego i kawałek dywanu wyprano.


strat nie stwierdzono ;)

2007-09-05

Wielkie sprzątanie - dzień pierwszy

W ramach pomocy koleżeńskiej silna grupa ruszyła pomagać w odgruzowywaniu mieszkania cudownie odzyskanego.
dzień pierwszy :
ekipa mocno żeńska peplając o pierdołach złapała za szmaty i ruszyła do boju z wszędobylskim kurzem i brudem. Przy okazji stwierdzono, że :
- Złośnica idealnie nadaje się do czyszczenia białych rurek;
- Złośnicy nie należy podawać kawy bo jej palma odbija;
- Myszę należy chronić przed pracą na wysokościach;
- Mysza nawet jak zasypia, to nie marudzi - grzeczna dziewczynka;
- Ayra nadużywa słów "nie wiem" i "obojętne";
- Ayra nie lubi myć okien;
- Monika nie lubi myć okien mimo iż udaje, że tak nie jest;
- Monika krzyczy na dzieci i jest z siebie dumna;

straty :
- zlamany kij od mopa;
- zdewastowane paznokcie Złośnicy;
- zalana łazienka sąsiada;

efekt pracy :
- wyniesiono 15 kg złomu;
- unicestwiono dwie liczne rodziny karaluchów;
- wymyto wstępnie okna, meble lazienkę i ubikację;
- wyrwano żaluzje bez użycia srubokręta;

taka była imprezka !!!
c.d.n.