2008-12-04

stało się.


Wiem, że niektórzy do końca nie wierzyli, że to zrobię, ale zrobiłam. Wsiadłam w szamolot i z moim zbyt ciężkim bagażem i nieprzepisową ilością płynów (nie-alkoholowych) poleciałam odwiedzić przyjaciela. Muszę przyznać, że jesienna Irlandia ma swój urok. Wyjazdu nie da się opisać w kilku zdaniach więc podsumowując zacytuję za Normalsami i powiem :

" dzięki wielkie bywają dni taaaakie piękne "

7 komentarzy:

krySTian pisze...

Bardzo mi miło :)
Na pewno przyjemniej niż Tobie ;)


P.s.
Te komentarze są reżyserowane.

Złośnica pisze...

aaa myśl sobie co chcesz o ! [foch]

Anonimowy pisze...

Złośnica była naprawde zadowolona i szczęsliwa po powrocie...Coś Ty jej tam zrobił??

Złośnica pisze...

kontrolował poziom alkoholu w mojej krwi ;) gdy spadał poniżej normy podawał Bulmersa - raj poprostu raj :DDD

krySTian pisze...

No najwyraźniej przeżycia były tragiczne, skoro po powrocie była taka szczęśliwa i zadowolona, że już w domu ;]

Złośnica pisze...

mijamy się w zeznaniach widzę :) i to drastycznie ;)

czar_na pisze...

cholernie Ci zazdroszczę - Irlandii i przyjaciela :-)