Jednak opisać należy [ku przestrodze] jak w drodze nad morze odwiedziły miejscowość za Łodzią. Zatrzymały się by dostarczyć pismo pewnemu ex-mężowi. Ex-żona dostarczyła pismo , odebrała zwrotne potwierdzenie odbioru i wsiadła do Złośnicowozu trzaskając drzwiami.
- jedź - powiedziała krótko.
- zaaraz, jeszcze tylko ustawię nawigację , no i może bym się kawy napiła
- jedź powiedziałam - dodała ostrzej ex-żona
- no już już tylko jeszcze .... - Złośnica nie dokończyła, bo ex-żona wskazała palcem ex-męża i wycedziła przez zęby - ON CZYTA PISMO !!!
Złośnica bez słowa ale w zauważalnym pośpiechu opuściła miejsce parkingowe, na którym stały już zdecydowanie zbyt długo ...
Jaki z tego morał ?
Do Złośnicy trzeba drukowanymi literami inaczej nie zrozumie.
2 komentarze:
Bardzo zabawna historyjka...:) ciekawe kogo dotyczyłam :) Ale to prawda drukowanymi literami trza :)
zrozumiesz więcej jak będziesz mieć ex-męża (czego mimo wszystko nie życzę- lepiej żyć w nieświadomości)
Prześlij komentarz