2007-12-27

po świętach ...

zadzwonił Złośliwiec oznajmiając, że już 6.00
Zadzwonił budzik oznajmiając, że już 6.10
Zamruczała Szekla i wtedy do Złośnicy dotarło, że już 6.45
- choleraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa - zerwała się Z z łóżka uświadamiając sobie, że święta na dobre już się skończyły. Błyskawicznie trzasnęła drzwiami od łazienki, do torebki wrzuciła kosmetyki, bo na makijaż nie było już czasu i potykając się na schodach zbiegła na dół. Zegarek wskazywał już 7 a wskazówka pędziła nieubłaganie. Psy dostały jeść, Z zapakowała śniadanie do torebki i wybiegła z domu. Była zadowolona. Udało jej się wyjść gdy wskazówka wskazywała 7.07. Jej zadowolenie ustąpiło miejsca zwątpieniu, gdy zobaczyła w jakim stanie jest Złośnicowóz. Nawet światła miał zamarznięte. Zrezygnowana Z złapała za skrobaczkę i pozbyła się lodu tylko ze strategicznych miejsc. Wsiadła do czołgu ( bo widoczność w Złośnicowozie wskazywała na zmianę kategorii z samochód osobowy na czołg ) i pomknęła przed siebie. Drogę do pracy pokonała dość szybko, przejeżdżając kilkakrotnie na pomarańczowym i paląc przy tym ponad 12l/100km. Opłacało się. Kolejny raz udało się uniknąć spóźnienia. Gdy przyłożyła kartę do czytnika - zegar wskazywał 7.29

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

a kto co to za Złośliwiec ? :>

krySTian pisze...

hmmm
a w przypadku spóźnienia co się dzieje?? ;]
Złoślicowóz ;]

Złośnica pisze...

biją :P

Złośnica pisze...

ha! wyrobiłam się ;) teraz budząc się o 6.45 już nie wpadam w panikę ;) dopiero o 6.50 zaczynam się lekko denerwować ;)