2006-07-31

upał i piraci

 
Ląd nie jest dobrym miejscem dla pirata.Na morzu to nawet największy upał nie jest taki straszny.Płynąc przez Atlantyk, pracowaliśmy w pocie czoła.Bosman nie dawał nam taryfy ulgowej.Termometr na mostku wskazywał 48 st C a my obstukiwalismy rdzę z obciągaczy, malowaliśmy waterwajsy, czyscilismy zaśniedziałe kabestany i mimo że było gorąco jakoś dało się żyć.Stałam przy sterze 2,5 h (wymigałam się z boskańskich rzecz jasna ) prowadziłam jakąś lekką rozmowę z turystami, popijałam lekko zimną colę i było mi dobrze, a tutaj? Temperatura zaledwie 33 st C a ja nie mam siły na nic.Zamontowałam w pokoju wiatrak i lodówkę, pomagają przewegetować do wieczora.Prysznic biorę przynajmniej 3 razy dziennie, dobrze że tata nie wprowadził ograniczeń wody tak jak kapitan bo byłoby krucho.Na morzu wszystko jest prostsze i bardziej znośne.No i przede wszystkim dużo latwiejsze do przewidzenia. Dzień do dnia jest podobny. Dobra, zgrana załoga i można tak sobie pływać i pływać. Tego elementu niestety zabrakło w przeprawie przez Atlantyk, ale o tym innym razem.



 

2006-07-29

gwiazdy to ryby latające ... między księżycem a słońcem

 
Rozpoczął się najpiękniejszy okres jak o niebo chodzi. Na przełomie lipca i sierpnia jest cudowne niebo.Mogę na nie patrzeć godzinami.

 

na jeża polowanie czyli córka nie taka zła jakby się mogło wydawać


Psy z zasady do jeży podchodzą jak przysłowiowy pies do jeża. Po pierwszej próbie skonsumowania kolczastej kulki dają sobie spokój i są dużo ostrożniejsze w kontaktach z nimi. No ale jak na psa pirata przystało moja Lady jest inna. Im bardziej jeż się stawia tym bardziej jej się ta zabawa podoba mimo iż pychol boli.Dziś niestety kolejny nieszczęśnik odważył się zaklócić sen mojej Lady.Wyskoczyła i dopadła gamonia.Usłyszałam typowe odgłosy i w asyscie świetnej Latarenki (czyt. kobiety z latarką) wpakowałam łobuza łopatą do pudełka po butach i wywiozłam do lasu.Tak się akurat złożyło, że we wspomnianym lesie rodzice balowali chucznie.Zwabiona odgłosami dobrej zabawy zawitałam w radosne progi.Jedzenia i alkoholu nie brakowało (nie było jednak rumu wiec pozostałam przy mineralnej) Żarty na temat dzieci sypały się jak fiaty 125 po 10 latach używania.Gdy już wreszcie udało mi się zapakować rozbawionych rodzicieli do auta i odjechać spokojnie jakieś 500 m tacie zebrało się na podsumowanie ...

tata do mamy :

Myszko, jak tak sobie pomyśle ile oni mają z synem kłopotu to wychodzi na to, że ta nasza córka to całkiem w porządku jest.



fajnie jak rodzice dzieciaka doceniaja coooo ? :D

 

2006-07-28

Liga Światowa 2006 - czyli pirat kibic


29.07 i 30.07 przyjmujemy u siebie zespół Serbii i Czarnogóry.Na wyjeździe nie udało nam się wygrać ani jednego meczu, mam nadzieję,że u nas będzie lepiej ...zdecydowanie lepiej.a wiec :

W GÓRĘ SERCA POLSKA WYGRA MECZ, POLSKA WYGRA MECZ, POLSKA WYGRA MECZ !!!

w sobotę od 14.50 a w niedzielę od 18.25 siedzę przed tv ubrana w barwy narodowe i głośno krzyczę

DO BOJU DO BOJU DO BOJU POLACY !!!!
 Posted by Picasa

wachtowe dialogi

 
Bałtyk szumiał złowrogo, pokład opustoszał.Kto nie miał już czym dzielić się z Neptunem (a trzeba wam wiedzieć, że Neptun choruje na żołądek i przyjmuje tylko lekko nadtrawione pokarmy) zaległ w koi szukając ukojenia dla wyczerpanego żołądka i odrobiny snu (dodać należy, że oprócz złowrogiego szumu Bałtyk zafundował nam wtedy niezła huśtawkę ... 7B od dziobu i jazda bez trzymanki góra-dół ).Reszta załogi wyglądając jak zombie polegiwała to tu to tam pod pokładem. Przy sterze ledwożywa złośnica udawała, że wie co robi i dokąd płynie, w istocie jednak zastanawiała się czy treść żołądkowa zdoła dolecieć za burtę czy też brutalnie zbudzi słodko śpiącego oficera.Pewnie musiałaby to sprawdzić empirycznie gdyby spod pokładu nie nadeszło wybawienie.To Błażej w akcie łaski przyszedł zmienić ją za sterem.

B - sieeema, jak sie trzymasz ?
Z - Ja? rewelacja ...zupełnie nie wiem czemu wszyscy tak narzekają - obrzydliwie skłamała złośnica
B - eee to wracam pod pokład ... myślałem, że marzysz o tym by cię zmienić
- powiedział odchodząc
Z - Błażej wracaj - niemal błagając odpowiedziała
B - nooo dobra ale masz u mnie dług ... no i posiedzisz tu ze mną bo padnę


i tak oto Złośnica znalazła chwilę by spełnić swój obowiązek względem Neptuna, a następnie w kącie na mostku gdzie docierała tylko co 4 kropla deszczu naciągnęła kaptur na głowę i ...zasnęła.

godzina później :

B - wstawaj .... mam prośbę ....
Z - czego ? - odpowiedziała jak zwykle miło.
B - przyniosłabyś mi herbatki cooo ? - ladnie poprosił zmarznięty wybawca
Z - spadaj ... niedobrze mi ! - odparla niewdzięcznica


tak to z tymi piratami jest, mili ale tylko gdy czegoś chcą. od tamtej pory przez kilka lat Błażej zwracał się do złośnicy per Herbata.Urazy nie nosił w sobie gdyż będąc na miejscu Z pewnie zachowałby się tak samo.





 

2006-07-27

pirat - również drogowy niestety :/


Jak po tytule można się domyślać, dostałam mandat - 100zl i 6pkt.Za co? ponoć przejechałam na czerwonym świetle.Fakt jest taki,że się spieszyłam, fakt również jest taki, że było pomarańczowe, ale to policjant ma zawsze racje i jak sie uprze to na nic się zdadzą lamenty i błagania.Dostałam po uszach bo wydawało mi się,że w takiej sytuacji zawsze się wybronię.To mój pierwszy mandat z bloczka.Policjant był miły ale bardzo stanowczy, próbowałam wszystkich sztuczek..nie pomogło ... a na odchodne powiedział mi : do zobaczenia ! pfff odparłam : mam nadzieję,że już się nie spotkamy ... ehh młody "świeży" krawężnik... nie ma nic gorszego! Ten drugi to może i by mnie puścił,a może nie.Następnego zatrzymanego zabrali na komnedę - wyprzedził inny samochód ruszając spod świateł(na pasach) podobno popełnił 3 wykroczenia, jakie? nie mam pojęcia... więc może to i dobrze,że się nie zatrzymałam, bo pewnie ruszając zrobiłabym to samo ...a wtedy 500 zł nie moje.Do tego wszystkiego wciąż czekam na zdjęcie z fotoradaru, to już ponad 2 tygodnie.ojj będzie 8 pkt i 300-400 zł.Chowam prawko do szuflady i szukam kierowcy (płeć obojętna). Ja i tak najlepiej czuję się na wodzie !

 

2006-07-26

Prace bosmańskie czyli nie samym rumem pirat żyje.


Dziś kapitan tej złosnicowej krypy zwanej "przeznaczeniem" czyli złośnica we własnej osobie doświadczyła ogromu pracy w piekącym słońcu.Przez niemal 4 godziny zdobywała doświadczenie w obsłudze wkrętarki,młotka,śrubowkręta oraz folii.stukała,pukała, wkrętarkowała a pot lał się z jej ślicznego czoła.Gdy przestała znęcać się nad ofiarą ta była już w częściach. Dorwała się wtedy złośnica do folii, woreczków i długopisu a następnie popakowała i poopisywała poszczególne części aby za kilka lat znów zrobić coś z niczego.Tak oto część mebli biurowych została rozmontowana i zapakowana. Za kilka dni następny level - transport.Za kilka lat level 3 - kompletowanie wywiezionych części i próba zrobienia z nich mebli.Wtedy okaże się zapewne, że karteczki, które z takim mozołem kaligrafowała złośnica są o kant dupy roztrzaść bo połowa potargana a reszta zginęła, a śrubki sobie poszły bo im się znudziło ...ale wtedy to złośnica pomyśli o zwerbowaniu bosmana.Jakie to szczęście,że to dopiero za kilka lat.


 

2006-07-25

sms z wakacji

Jest jeden taki facet co potrafi zmiekczyć moje serce totalnie.Dostaje to na co aktualnie ma ochotę a mnie wydaje się,że to jest właśnie to czego ja chcę.Jest słabym punktem w moim parszywym życiorysie.Dla niego gotowa jestem stanąć do nierównej walki skazana na przegraną, dla niego zamieniam się w położną, dla niego pokochałam makao,dla niego nie straszna mi pobudka przed 7 ani kubełek lodów na czczo .... kochana załogo, oto V.I.P naszego statku ...
...oto Fi !


niech mu tylko włos z głowy spadnie to przysięgam nabiję głowę winowajcy na pal a resztę będę smażyć w piekielnym ogniu aż do samych kości.Nie spocznę aż nie wykonam bo ... bo ja tego drania bardzo kocham.
Powodem tej notki jest oczywiście wspomniany w tytule sms z wakacji, którego to moje maleństwo kochane raczyło mnie (i tylko mnie) dziś wysłać. Posted by Picasa

nigdy w życiu

 pewnie dość często pojawiać się będą teksty gdzieś 
usłyszane, przeczytane itp. 
dzisiejszy dzień sponsoruje cytat z "nigdy w życiu" :

"po pierwsze nigdy nie załamuj rąk , nie poddawaj się ! 
po drugie nigdy w życiu nie ufaj facetom.
Oprócz sexu nie nadają się do niczego ."




cytat bardzo apropo tego co teraz u mnie aktualnie blah. dodam tylko "nigdy nie mów nigdy" odnośnie pkt pierwszego, a mój komentarz do drugiego : czasem nie nadają się nawet do tego! ...

a teraz droga załogo pożeglujmy na spotkanie z Morfeuszem 



jestem piratem - czyli cała prawda o mnie


jestem piratem ... nie mam swojego stałego lądu.Podbijam i niszczę jak PiS nasze państwo.Nie potrafię nic zbudować już nawet przestałam się starać.Nie dla mnie stały ląd, bezpieczeństwo i stabilizacja.Biorę ofiary z zaskoczenia, wywieszam swoją flagę tylko po to, by zaraz ją zwinąć z nawet mnie nieznanych przyczyn.Coś wodzi mnie na pokuszenie,mnoży niepokoje.Jak każdy pirat próbowałam odnaleźć swój kawałek podłogi, 2 razy uległam, chciałam dobrze a wyszło jak zawsze ...3 raz nie sprobuję, za dużo to kosztuje ....
moje życie "osobiste" to walka podjazdowa, piracki abordaż ...
... nie biorę jeńców - jestem piratem Posted by Picasa

2006-07-24

taaaaka RYBA

s dzis złapalismy taaaaka rybę.Oj szaleństwo było na pokładzie.Osmielę się stwierdzić, ze była to najbardziej obfotografowana ryba tego tygodnia.Załoga biegała z aparatami pełna podniecenia, bosman rybo-jadacz zacierał ręce na samą mysl o pysznym carpaccio , kuk juz ostrzył sobie pazurki zeby zabrac się za patrzoszenie.... i tylko wachta kambuzowa miała niewyraźną minę ... no bo przeciez ktos będzie musiał to wszystko posprzątać ....


z okazji otwarcia tego blogowego pokładu zapraszam wszystkich na carpaccio i butelkę rumu :)
(dla wachty kambuzowej extra druga butelka... zeby łatwiej się sprzątało )
 Posted by Picasa

sentymentalnie


zachód słońca nad Niegocinem... to typowy obrazek z wakacji mojej "mlodosci" ...kilka lat pod rzśd własnie tam spedzalam wakacje i wlasnie tam bylo mi najlepiej. Dziwne,ze juz zaczynam sie robic sentymantalna. podobno taki klasyczny sentymentalizm pojawia sie dopiero jak juz ma sie wnuki ...a tu prosze..nawet ćwierć wiecze nie minęło a ja juz tracę czas na wspomnienia ...ehh ta moja marzycielska dusza ....

sternik kurs na Tortugę ...yyy znaczy Giżycko !

Ahoj !

Witam na pokładzie złosnicowego bloga! Jeszcze nie wiem dokąd popłyniemy,ale będziemy krasć, rabować i topić tych, którzy satawiać będą opór !

Skąd u mnie takie pirackie zapędy ? pewnie to wszystko wzięło się od Piratów z Karaibów ;) z żeglarstwem mam do czynienia już ladnych parę lat ...jakies 12, na żaglowcu pływałam 2 razy i były to wspaniałe rejsy ! nie ma nic wspanialszego od wschodu słońca podziwianego za sterem kołyszącej się gdzieś na Atlantyku krypy. Cała załoga jeszcze spi ... ja przy sterze i gdzies na pokladzie leniwie snująca się reszta psiej wachty... oj rozmarzyłam się !

do lin załoga ! ster prawo na burt !