2007-04-23

dobre rady zawsze w cenie

Kołysząc się na falach w kierunku Zielonego Przylądka załoga wymieniała się tonami dobrych rad. Im bliżej lądu tym rad było więcej.
- nie korzystać z toalety innej niż na Chopinie
- nie pić kawy, herbaty, ani niczego z lodem (bo wodę pewnie mają inną i z jakimiś bakteriami)
- nie spacerować samemu po zmierzchu
- białe kobiety są tutaj zjadane na śniadanie
- a biali mężczyźni na obiad ( ;-) )
- nie rozmawiać z tubylcami ...

wszyscy przytakiwali sobie i powtarzali rady niczym głuchy telefon. Panika wśród mniej odpornych rosła.
Dziwnym trafem amnezja ogarnęła wszystkich gdy tylko suchą stopą staneli na zielonym tylko z nazwy lądzie. No może prawie wszystkich.
"nie rozchodźcie się" "dokąd idziecie ?? " "jak ja mam was pilnować jak łazicie jak święte krowy ?" "nie uśmiechaj się do niego' " nie rób zdjęć temu dziecku" "nie rozmawiaj z nim " - takie i im podobne zdania wypadały z ust pana B jak pociski z karabinu maszynowego. Im bardziej biedak się przejmował, tym bardziej towarzyszące mu kobiety rozpełzały się po stolicy zielonego przylądka. Jego chmurnego oblicza nie zdołało złagodzić nawet zimne piwo, pite prosto z butelki (sic!) . Dopiero Capirinia sztuk 2 z ogromną ilością kruszonego lodu sprawiła, że amnezja dopadła i jego ... uffff

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

A wystarczyło powiedzieć, że białe kobiety są porywane i wykorzystywane seksulnie ;)
Chociaż, hmm, z drugiej storny mogło by to przynieść odwrotny skutek (;

A co złego jest w piciu zimnego piwa prosto z butelki ? (;

Anonimowy pisze...

upily mnie!!!! stawialem opor ale wrog byl zbyt silny i liczny .....

Złośnica pisze...

"stawiałem opór " - kurcze to mnie tam chyba nie było ;)

ja pamiętam urwiego jak po dziewczynach drinki dopijał :P

cholera powrót pontonem po 2 capiriniach to prawdziwe wyzwanie :D