2007-11-01

pamiętajmy ...

Tłum. Wszędzie tłum. Mohery lekko pochylone prą do przodu wymachując laskami byle szybciej dotrzeć do stoiska z wymyślnymi zniczami. Morze kwiatów, także tych sztucznych zalewa chodniki. Samochody wypełnione zapachem naftaliny, przycisniete jeden do drugiego żałośnie zwisają z krawężników. Naród pędzi. Dopada grobu. Przystraja go kwiatami , zapala znicze. Pędzi dalej. Czy to tak powinno wyglądać ? Czy w tej bieganinie to kolor chryzantem jest najważniejszy ? Mnie osobiście zabrakło dziś czasu , żeby spokojnie posłuchać opowieści o pradziadkach, żeby przypomnieć sobie wszystko co o dziadku pamiętam. Posłuchać opowieści mamy. W poprzednich latach często pojawiałam się na cmentarzach już po zmroku. Wtedy jest tam cicho i spokojnie. Melancholijnie. Wspominkowo. Mistycznie. W tym roku nie dam rady odwiedzić moich zmarłych bliskich po zmroku. Myślę, że mi to wybaczą. Najpierw trzeba zadbać o żywych. Mimo wszystko znajdę dziś czas, żeby pielęgnować ich obraz w mojej głowie. Dopóki żyją w naszej pamięci dopóty tak do końca nie umarli.
Pamiętajmy ...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Rok temu w południe pędziłem pekaesem do domu. Po drodze dziesiątki cementarzy, zasępionych, smutnych twarzy, czasem ze łzami w oczach.
Przwijające się obrazy zza okna autobusu i milczący telefon - brak wieści o stanie ojca potrafią dobić każdego.
Dziś się cieszę, że można go dojrzeć zza okna.

Anonimowy pisze...

ehhh dzien ciezki psychicznie :( niestety w tym roku jakos tak dziwnie bylo i inaczej
zawsze spotykalismy sie rodzinnie a teraz nikogo nie bylo :(
smutne ale prawdziwe takie czasy niestety nastaly ....