2008-09-15
dom wariatów bez opieki czyli Złośnica sama w domu.
Zapakowali samochód rzeczami tak, że już nic więcej nie dałoby się upchnąć. Lodówka, słoiki, komputer, kurtki, swetry, wędki i gumiaki rozpanoszyły się we wnętrzu bądź co bądź obszernego bagażnika. Gdy do całej ferajny dołączyła jeszcze suszarka do grzybów, paletki do badmingtona i ciekłe umilacze deszczowych wieczorów , nie było wyjścia trzeba było złożyć siedzenia. Tak powiększona przestrzeń bagażowa sprostała oczekiwaniom podróżników. Zapakowali jeszcze termos i kanapki, uruchomili urządzenia naprowadzające oraz umożliwiające komunikację i ruszyli. Zadowolona Złośnica w radosnych podskokach pobiegła do domu. Tak szybko jak pobiegła tak szybko musiała wracać bo ... okazało się, że z gadającą głosem Hołowczyca maszynką ciężko jest się rodzicom dogadać (sytuacja powtarza się co wyjazd ). Całe szczęście więcej perturbacji nie zanotowano i rodzice szczęśliwie dojechali do celu podróży. Teraz przez 14 dni będą zbierać grzyby i spacerować po lesie a Złośnica będzie cieszyć się samotnością i ładować bateryjki na powrót gderliwych staruszków.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Ja te ta kce, te ta kce!
:) przeprowadz sie do Zlosnicy :)
tez uwielbiam jak moich nie ma w domu ...
jakby się do mnie przeprowadził to już nie byłoby tak pusto w domu a o to przecież chodzi ;)
trzeba ich wysłać gdzieś wszystkich razem ;)
ja myślę ,że Ci staruszkowie tacy źli nie są ;)
nie są dlatego fajnie, że wrócą ale odpocząć od siebie też czasem potrzeba - dobrze to zrobi i mnie i im :)
Prześlij komentarz