2007-02-08

mały i duży

Weekend upłynął pod znakiem koncertów.
W piątek byłam na małym, można powiedzieć kameralnym koncercie Normalsów. Szczerze przyznam, że pierwszy raz ich słyszałam. Czy mi się podobało? Chyba tak, bo w sobotę z samego rana zaopatrzyłam się w ich płytkę i katuję domowników.
Sobota. Oj zaganiany dzień bardzo, ale o tym później. W sobotę wylądowałam na trybunach Katowickiego spodka by zobaczyć i usłyszeć oratorium "tu es petrus". Jestem pod wielkim wrażeniem. Rubik spalał się machając batutą. Każdy dzwięk znajdował odbicie w jego ciele. Facet ruszał przez dwie godziny każdą częścią swojego ciała. Włącznie z pośladkami. Muzyka cudowna. Teksty również. Spodek wypełniony po brzegi. Jedyne, co przeszkadzało w rozkoszowaniu się muzyką był chłód. Całe szczęście, że nie oddałam płaszcza do szatni.Całe dwie godziny przesiedziałam w płaszczu i rękawiczkach.

Dwa totalnie różne koncerty zarówno pod względem muzycznym jak i pod względem rozmachu. Normalsi grali w trojkę a  na scenie spodka stanęło ok 200 osób. Oba koncerty, mimo różnic zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Lubię weekendy gdy coś się dzieje.

ps. www.normalsi.pl - można posłuchać kilku kawałków polecam.

 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No tak, pół posta poświęcone poruszającemu się ciału Rubika, a o muzyce / tekstach zaledwie po słówku. Od razu widadomo, że miast się delektować muzyczką, to się w pośladki Rubika wpatrywała ;-)

Złośnica pisze...

wptrywala dobre slowo - przeca slepa jestem ;) muzyka to kazdy wie ze dobra a teksty poruszajace.