2006-11-22

Porządki


Ostatnio odwiedziłam znajomych w ich nowym domu. Kilka dni później byłam u koleżanki w jej nowym mieszkanku. W obu przypadkach w mieszkaniach można było odnieść wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu. Wszystko jest poukładane i leży dokładnie tam gdzie powinno. Prostota i minimalizm z jakim urządzone były pokoje sprawiły, że rozejrzałam się u siebie. Odkryłam, że mam masę niepotrzebnych rzeczy, drobiazgów, ozdobników , świeczek, kubeczków. Należę do grupy ludzi zwanych zbieraczami. Otaczam się takimi dorbiazgami i nie potrafię się ich pozbyć. Przed każdymi świętami dokupuję kolejne ozdóbki i cieszę się z nich jak dziecko. Po świętach upycham gdzieś nogą po szafkach i prawdę mówiąc mało co po roku zostaje z tych szafek wyjęte. Dlaczego ? Bo przybyła kolejna porcja nowych ozdób, bo nie pasują kolorystycznie do koncepcji, bo poprostu się znudziły , bo zupełnie o nich zapomniałam albo nie potrafię znaleźć. Dlatego teraz przytłoczona nadmiarem otaczających mnie przedmiotów zabieram się za porządkowanie i obiecuję powyrzucać kilka worków z moimi "ulubionymi" rupieciami. Już jest mi przykro i smutno z tego powodu.

PS. właśnie wróciłam z piwnicy. Tata wziął się za czyszczenie starych szafeczek po prababci. Oj i znowu wniosę do zagraconego już pokoju kolejne meble. Chyba mnie pogięło już zupełnie.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jak nowe mieszkania maja, to nie zdazyli nic nagromadzic i "nabalaganic" po prostu :D Obawiam sie, ze "zbieractwo" to choroba zdecydowanej wiekszosci ludzi. W roznym stopniu pewnie, ale ja osobiscie nie znam nikogo wolnego od tej przypadlosci. Wiec nie histeryzuj, bardzo Cie prosze ;)

Złośnica pisze...

huehue właściwie to odkryłam, że jak juz taka skońzy te szafeczki to będzie gdzie te zbedne rzeczy poupychać:D

Anonimowy pisze...

Zdecydowanie wiekszosci... kazdy sobie wije wlasne przytulne gniazdko, do ktorego moze sobie zawsze wrocic, i zle patrzy na kazda reke, ktora porobuje jego uklad zaklocic. Zal mi mojego gniazdka w kraku :/

Anonimowy pisze...

Ojoj ... Skad ja to znam ... Co swieta (i nie tylko) u nas też przybywa szpargałów, swieczuszek i innych "nikomu nie potrzebnych, ale niezbędnych rzeczy" ...
Dobrze, ze mamy piwnicę :)