"4 piwka na stół , w popielniczkę pet
jakaś damę roześmianą król przytuli wnet
gdzieś między palcami sennie płynie czas.."
Bardzo lubię takie niedziele.Siedliśmy w trójkę po śniadanku i kawce do stołu.Dadi przyniósł winko z piwnicy, no i się zaczęło. Graliśmy w tysiąca od 12 do 20 z przerwą na spalenie obiadu i wypuszczenie żółwia na spacer. Tak tak, nic mi się nie pomyliło. Mama odgrzewała obiad a my z dadim czyściliśmy akwarium.Obiad się przypalił,naczynie żaroodporne rozsypało się w drobiazgi a żółw spacerował do 20 , bo owszem akwarium umyliśmy, ale zapomnieliśmy wsadzić do niego żółwia.
wniosek : jak karty to tylko karty a nie jakieś tam obiady ! Czasami fajnie poleniuchować z rodzicami!
2006-08-03
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz