2006-09-05

Bandera - czyli w kupie raźniej


 
Stała oparta o reling na nawietrznej. Reling na zawietrznej szczelnie zasłaniali oficerowie oraz załoga szkieletowa. Kapitan dał znak. Biało-czerwone barwy wciągnięto dostojnie.Miała wrażenie, że trwało to wieki. Kapitan podawał najważniejsze zalecenia na nadchodzący dzień. Zamiast słuchać, resztkami silnej woli walczyła z rosnącym w siłę wewnetrznym zwierzątkiem.Jeszcze chwilę wytrzymasz, jeszcze chwilę wytrzymasz - powtarzała w myślach. Nie wytrzymała. Gwałtownie zerwała się ze swojego miejsca.Przebiegła obok kapitana, przedarła się między drugim a trzecim oficerem i zawisła na relingu.Paw był wreszcie wolny. Cisza, którą spowodowała swoim desperackim biegiem aż świdrowała jej w uszach. Trwało to krótką chwilę, jednak dla niej to było jak wieczność. Niespodziewanie cisza zamieniła się w przyjazny śmiech. Spłonęła rumieńcem i lekko odwróciła głowę w prawo. Koło siebie zobaczyła znajomą postać przewieszoną przez reling a za nią kolejne. Czy ja zawsze wszystko muszę robić pierwsza ? - pomyślała i odetchnęła z ulgą na myśl, że nie tylko na niej to kołysanie robi aż takie wrażenie.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

mięczaki ...... :P

Złośnica pisze...

urwi z calym szacunkiem...na tym rejsie ty rowniez bys wymiekl :P mimo to ciesze sie ze na naszym nie wymiekles...no bo kto by mnie w kambuzie zastapil he ? :D

Anonimowy pisze...

ja siem żadnej fali nie boje ha bałtyk to pikuś :] szczurze lądowy :P ( oki oki kumam aluzję i się z nią zgadzam , cos czuje ze baltyk by mna wstrzasnal)